Klacz gwałtownie rzuciła się do ucieczki przed czymś, co w jej mniemaniu właśnie próbowało ją zjeść, oczywiście nasza bliska relacja i to, że codziennie przynosiłam jej marchew lub jabłko, nie miało teraz najmniejszego znaczenia.
Nie wiem dlaczego tak istotny w tej całej wymianie zdań był fakt posiadania nasion grochu w tyłku. To była ostatnia myśl, jaka przemknęła mi przez głowę zanim zupełnie odpłynęłam.